Wprawdzie za oknami miałaby być piękna wiosna ( a nie jest ) ale miło wspomnieć o udanym wypadzie w góry zimą :)
Udało się nam zorganizować ekipę i pojechać na wekend do Istebnej na kulig. Po drodze na Kubalonce załapaliśmy się na zawody psich zaprzęgów.
Pierwszy raz od dwóch lat udało mi się pojeździć na nartach a raczej przypomnieć sobie jak się jeździ :)
Filipek nie pozwolił mi jeździć więc pozostało mi się zaopiekować maluchem na stoku :)
Wieczorny kulig z pochodniami to była dopiero FRAJDA dla Filipka był pod wrażeniem :) choć i tak najbardziej z wszystkiego podobały się mu koniki.
Nie brakowało również szaleństw na śniegu i sankach, zresztą sami sobie pooglądajcie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz