No i tak mamy dawno upragnioną i wyczekiwaną zimę
( przynajmniej jak dla nas ).
Pierwsze konkretne śniegi i od razu jazda na polko wymrozić pupinki....
Filo był w siódmym niebie.....zadowolony i zarazem szalony....:):):).....
Pierwsze hasanki w sobotę u teściów....( jak to na wsi śniegu nie brakowało, górek i humorów również ). Był zjazd z górki na pazurki a potem kulanko w śniegu z mamusią...a potem to nawet tatuś dał się wciągnąć...:):) Zabawa na 102 :)W pisaniu opowieści to ja dobra nie jestem więc myślę że zdjęcia powiedzą wszystko same za siebie....
A w niedziele jakby było mało szaleństw wylądowaliśmy na kolejnych śnieżnych szaleństwach :)
Ale była zabawa:) Tam to już tunelami chodziliśmy....
A potem pokonywanie kolejnych górek i szaleństwo na posesji brata:)...tam też się działo...
Zresztą zdjęcia mówią same za siebie....:):):)
To jeszcze nic najlepsze dopiero przed nami, labirentowy szał za domem:)
Oj tam to im tego śniegu dowaliło :)..... Przynajmniej jedna rzecz która mnie cieszy z mieszkania w bloku.....NIE TRZEBA ODŚNIEŻAĆ :) !!!
Ale za to frajda na śniegu dla każdego....
No i na koniec jeszcze kila fotek....:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz